Hania – bratanica mojej żony gościła już na moim blogu. Tutaj, w tym poście i tu. Jak to Asia – mama Hani stwierdziła “wujek trochę długo się do nich zbierał”, ale zapraszam.
Hania – bratanica mojej żony gościła już na moim blogu. Tutaj, w tym poście i tu. Jak to Asia – mama Hani stwierdziła “wujek trochę długo się do nich zbierał”, ale zapraszam.
Wczoraj miałem przyjemność uwieczniać uroczystość Chrztu Świętego Filipa synka Doroty – mojej starej znajomej (po trzydziestce w sumie). Dzień na chrzest nietypowy – sobota, ale jak dla mnie wymarzony – kameralna uroczystość, bez tłoku i biegających dzieci (nie licząc trzech starszych sióstr Filipka, które doskonale wypełniały niemalże pusty kościół), no i ksiądz – bardzo wyrozumiały i skory do współpracy. Mnóstwo roboty zaległej, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zapostować z tej okazji. Dzisiaj jedno, całość niebawem.
Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj cały reportaż ze ślubu Ani i Janusza. Zdjęć sporo więc proszę o cierpliwość (szczególnie tych z oglądaczy z wolniejszymi łączami), strona zapewne będzie się dość długo ładować – z góry sorki. Dla cierpliwych niespodzianka… Zapraszam.
Plener zapowiadałem gorący, ale było tak potwornie zimno (szczególnie na górze…), że ledwie wytrzymaliśmy. Pierwsza randka Ani i Janusza miała miejsce na Torwarze, więc na początek właśnie tam skierowaliśmy swe kroki.
Tutaj Janusz pierwszy raz wystraszył się możliwości, jakie Ania posiada w pochłanianiu pizzy – a może to jedzonko było tak smaczne…
Wspólna pasja Yaników – uczestnictwo i wszystko co z tym związane w Miata – Mazda MX-5 Klub Polska. Stąd dwie Miatki, które poprowadziły cały weselny korowód z kościoła na salę weselną (swoją drogą podziwiam chłopaków z klubu – takie zimno a oni z opuszczonymi dachami tyle kilometrów… brrr).
Jak obiecałem niespodzianka dla cierpliwych – jeszcze więcej zdjęć…