Jakiś czas temu zostałem poproszony o zrobienie zdjęć na Chrzcie małej Anielki, do której to imię pasuje wspaniale – prawdziwy z niej aniołek.
Najpierw trzeba było główną bohaterkę rozebrać i ubrać stosownie do okazji, a wierzcie mi nie było to łatwe ani dla mamy, ani dla taty. Na szczęście z pomocą przyszła ciocia i dziadek w roli odwracacza uwagi.
Anielcia szalała, gadała, stroiła różnorakie miny…
Pozwoliła się łaskawie ochrzcić… (z tym też był niezły numer: chrzest po jednej stronie kościoła, a fotografowie – wg zalecenia celebransa – po drugiej)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz