wtorek, 21 lutego 2012

Domowe nie-fashion, czyli jak namówić 2 latka do zdjęć…

Dawno nie było tutaj nic domowego, rodzinnego. Dopytujecie się co u naszego Wiktora, więc proszę. 
Jakiś czas temu (w listopadzie) Agnieszka nakupiła naszemu smykowi super fajnych ciuszków, więc wpadłem na pomysł: “Zrobimy Wiktorowi taką dziecięcą fashionową sesję!” Ale jak to często bywa od pomysłu do realizacji długa droga… Nie chodzi oczywiście o to, że daleko trzeba było jechać na zdjęcia czy coś. Nie, nie! Aga zestawiła fajnie ubranka, ja porozstawiałem statywy i lampy. Tadam! Studio gotowe! Niestety nasz model dostał tzw. ataku głupa i nie pozwolił sobie zrobić zdjęć. Kulminacyjnym momentem owej niedoszłej sesji był Wiktorowy rozpęd i skok na tło który zakończył się rozwinięciem na siebie całej rolki.
Ogólnie, jeśli chodzi o robienie zdjęć Wiktorowi wszystko odwróciło się o 180 stopni. Jak kiedyś można było mu robić zdjęcia bez jakiegokolwiek problemu i protestu, tak teraz po każdym klapnięciu migawki trzeba mu zdjęcie pokazać… Kurczę, kto tu jest fotografem, a kto modelem?! Żeby mnie 2 latek sprawdzał? Nie mam pojęcia o co mu chodzi: kompozycję, ekspozycję… :-) 
W każdym razie w ostatnią sobotę ponowiliśmy próbę. Przy okazji tego, że trzeba było Agnieszce zrobić kilka zdjęć, udało się również w kadrze uchwycić naszego nicponia. Tym razem nie rozwijałem tła – żeby nie kusiło. :-) Pierwsze zdjęcie z poprzedniej nieodbytej sesji, reszta niedzielna. Ładnie nam zarósł nasz elegancik co?Zapraszam do oglądania.

Drogie mamy, obecne i przyszłe, Was również zapraszam na zdjęcia z Waszymi pociechami. Z tatami także. ;-)

Brak komentarzy: